Steven spojrzał na
mnie i zgłupiał. Dalej stał w tym samym miejscu i głupio wpatrywał się we mnie.
- Ale co ja zrobiłem? Przecież mówię prawdę. Widzisz nawet Slash się cieszy, że jest na łonie natury. – powiedział Adler i spojrzał na mnie. Jego uśmiechnięta gęba i burza blond loków doprowadzała mnie do szału. Spojrzałem na Slasha i lekko się uśmiechnąłem.
-Wiesz Popcorn, Slash ma wszystko w nosie bo śpi. – powiedziałem i sam przekręciłem się na drugą stronę i zamknąłem oczy. Steven spojrzał na mnie, potem na mojego brata i pokiwał głową z niedowierzaniem. Po czym rozejrzał się po okolicy i na jego twarzy pojawił się piękny uśmiech.
- Chłopaki zobaczcie tam jest basen. – krzyknął rozradowany i nie myśląc wiele pobiegł w stronę gdzie zobaczył basen. Już chciał do niego wskoczyć ale zatrzymał się w pół kroku.
- Eeeeeeeeeeeee… Nie napełniony i brudny. – powiedział ale zaraz wpadł na inny pomysł. Wrócił pędem do nas i zaczął się przyglądać chłopakom i Axlowi.
- Posłuchajcie a może zrobimy porządek z tym basenem? – zapytał Adler patrząc na wszystkich. Axl pokręcił głową niezadowolony z takiej formy spędzania wolnego czasu ale pozostali z chęcią przystali na pomysł Popcorna. Chłopaki z Motley oraz Duff i Steven poszli by zrobić porządek z basenem. Virginia poszła za chłopakami, by pokazać im gdzie są narzędzia i jak trzeba napełniać basen po czym wróciła do naszej babci, Kirsten i jej córeczki, Alicii oraz Axla.
- No to panowie posprzątają nam basen i go napełnią a ja mogę państwu pokazać pokoje. Tylko najpierw obudzę te dwie śpiące królewny.
- Saul, Reno obudźcie się. Idziemy do środka. W pokoju się położycie. – powiedziała Virginia i czekała, aż wstaniemy. Po jakimś czasie i owszem obudziliśmy się i poszliśmy do naszego pokoju. Tam nie myśląc wiele położyliśmy się spać i spaliśmy tak do obiadu. W tym samym czasie chłopaki, bez Axla i Izzy’ego, który uparł się, że będzie nas pilnował, wyczyścili i napełnili basen. Oczywiście nie obyło się bez zabawy bo Adler nie byłby sobą gdyby czegoś nie zmalował. Gdy chłopcy czyścili basen Steven wpadł na pomysł by włączyć wodę. Oczywiście był święcie przekonany, że Duff lub któryś z chłopaków z Motley trzyma koniec węża. Niestety okazało się, że nikt go w tym czasie nie miał. Adler puścił wodę a końcówka węża pod dużym ciśnieniem zaczęła szaleć. Wszyscy, którzy znaleźli się w okolicy szalejącego węża byli mokrzy. Nikki, który był najbliżej był caluśki mokry, pozostali mieli albo spodnie albo podkoszulki mokre, a jedynym suchym członkiem ekipy sprzątającej był Steven. Chłopcy oczywiście zemścili się później na Popcornie wrzucając go w ubraniu do wody i szybko uciekli nie chcąc by Adler ich powrzucał. Gdy wszyscy wracali już do posiadłości wyglądali jak pożal się boże. Ubrania zdążyły im już wyschnąć jednak Adler był cały mokry. Gdy już wszyscy byli w posiadłości zadzwoniono na obiad. Chlopaki poszli się przebrać, nas dobudził Izzy i wszyscy gotowi zeszliśmy na dół. Virginia, nasza babcia, Alicia, Kirsten i jej córeczka były ubrane w sukienki, a niektórzy z nas we fraki. Oczywiście babcia Alicii wiedziała, że ani ja ani Saul dobrze w żadnym garniturze nie wyglądamy więc nam kazali ubrać się w jeansy i białe koszule. Izzy również poprosił by ominął go jakże nieprzyjemny dla niego zaszczyt ubrania się w garnitur, na co oczywiście Virginia się zgodziła. Gdy weszliśmy do jadalni po prostu nas zatkało. Długi stół był zastawiony różnymi kieliszkami, talerzami i półmiskami, a przy każdym nakryciu leżały co najmniej cztery pary różnych sztućców. Babcia Alicii miała z nas niezły ubaw widząc nasze miny. Ani ja, ani Saul nigdy wcześniej nie widzieliśmy tak zastawionych stołów i tylu różnych sztućców przy nakryciach. Izzy również czuł się nieswojo. Jedynie Duff i Axl z naszej piątki wiedzieli jak się w tym odnaleźć. Rose spojrzał na nas i się uśmiechnął.
- Widzicie chłopcy trzeba chodzić na bankiety to byście wiedzieli jaki zestaw sztućców jest do jakiej potrawy. – powiedział i pierwsze co zrobił po tym jak usiadł przy stole rozłożył sobie serwetkę na kolanach. My również uczyniliśmy to samo oczywiście najpierw odsuwając krzesła dziewczynom. Gdy już wszyscy siedzieli na swoich miejscach na salę jadalną weszli kelnerzy niosący talerze pełne zupy krem z leśnych grzybów z wkrojonym do tego jajkiem na twardo. Danie choć na początku wydało się dziwne było przepyszne. Jedząc przy stole panowała cisza. Atmosfera robiła się coraz bardziej nie zręczna. Wreszcie głos zabrała gospodyni.
- Wiem, że jesteście lekko onieśmieleni takim przyjęciem, jednak chciałam wam pokazać, że nie wszyscy w Anglii traktują was jak wyrzutków. Ja na przykład bardzo lubię muzykę jaką gracie i z chęcią usłyszałabym was na żywo. Wiem, że na razie nie jest to możliwe, bo wasi gitarzyści są dość poważnie kontuzjowani jednak wiem, że niedługo wrócicie do formy. A teraz dość tych sztywnych konwenansów. Opowiadajcie jak się poznaliście i jak to się stało, że Saul i Reno się do was przyłączyli. – zaproponowała Virginia i spojrzała po nas czekając na odpowiedź. Ja i Saul byliśmy zbyt zmieszani więc głos zabrał Axl. Opowiedział o naszym pierwszym spotkaniu i o tym jak to umawiał się z Saulem przez telefon. Powiedział również jak to się stało, że dostaliśmy kontrakt oraz jak poznaliśmy chłopaków z Motley. Virginia cały czas zadawała pytania by doprecyzować to i owo. Na końcu całej długiej historii uśmiechnęła się i spojrzała na nas.
- W takim razie to musiała być opatrzność, że zebraliście się w jednym miejscu oraz, że trafiliście w to samo miejsce. Wierzcie mi lub nie ale ja uważam, że nic na tym świecie nie dzieje się bez wyraźnej przyczyny. Mam nadzieję, że pod koniec pobytu będę mogła was usłyszeć. – powiedziała. W tym samym momencie wniesiono drugie danie. Byliśmy zaszokowani, że babcia Alicii pamiętała co lubimy. Na talerzach pojawiły się frytki oraz dwa devolay’e z serem i pieczarkami w środku. Jako surówkę podano kapustę pekińską z dodatkami. Reszta obiadu przebiegła już w bardzo przyjemnej atmosferze. Co chwilę ktoś się śmiał lub opowiadał śmieszne historie. Oczywiście Steven nie omieszkał opisać co się stało przy czyszczeniu basenu, a wtedy wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
- Ale co ja zrobiłem? Przecież mówię prawdę. Widzisz nawet Slash się cieszy, że jest na łonie natury. – powiedział Adler i spojrzał na mnie. Jego uśmiechnięta gęba i burza blond loków doprowadzała mnie do szału. Spojrzałem na Slasha i lekko się uśmiechnąłem.
-Wiesz Popcorn, Slash ma wszystko w nosie bo śpi. – powiedziałem i sam przekręciłem się na drugą stronę i zamknąłem oczy. Steven spojrzał na mnie, potem na mojego brata i pokiwał głową z niedowierzaniem. Po czym rozejrzał się po okolicy i na jego twarzy pojawił się piękny uśmiech.
- Chłopaki zobaczcie tam jest basen. – krzyknął rozradowany i nie myśląc wiele pobiegł w stronę gdzie zobaczył basen. Już chciał do niego wskoczyć ale zatrzymał się w pół kroku.
- Eeeeeeeeeeeee… Nie napełniony i brudny. – powiedział ale zaraz wpadł na inny pomysł. Wrócił pędem do nas i zaczął się przyglądać chłopakom i Axlowi.
- Posłuchajcie a może zrobimy porządek z tym basenem? – zapytał Adler patrząc na wszystkich. Axl pokręcił głową niezadowolony z takiej formy spędzania wolnego czasu ale pozostali z chęcią przystali na pomysł Popcorna. Chłopaki z Motley oraz Duff i Steven poszli by zrobić porządek z basenem. Virginia poszła za chłopakami, by pokazać im gdzie są narzędzia i jak trzeba napełniać basen po czym wróciła do naszej babci, Kirsten i jej córeczki, Alicii oraz Axla.
- No to panowie posprzątają nam basen i go napełnią a ja mogę państwu pokazać pokoje. Tylko najpierw obudzę te dwie śpiące królewny.
- Saul, Reno obudźcie się. Idziemy do środka. W pokoju się położycie. – powiedziała Virginia i czekała, aż wstaniemy. Po jakimś czasie i owszem obudziliśmy się i poszliśmy do naszego pokoju. Tam nie myśląc wiele położyliśmy się spać i spaliśmy tak do obiadu. W tym samym czasie chłopaki, bez Axla i Izzy’ego, który uparł się, że będzie nas pilnował, wyczyścili i napełnili basen. Oczywiście nie obyło się bez zabawy bo Adler nie byłby sobą gdyby czegoś nie zmalował. Gdy chłopcy czyścili basen Steven wpadł na pomysł by włączyć wodę. Oczywiście był święcie przekonany, że Duff lub któryś z chłopaków z Motley trzyma koniec węża. Niestety okazało się, że nikt go w tym czasie nie miał. Adler puścił wodę a końcówka węża pod dużym ciśnieniem zaczęła szaleć. Wszyscy, którzy znaleźli się w okolicy szalejącego węża byli mokrzy. Nikki, który był najbliżej był caluśki mokry, pozostali mieli albo spodnie albo podkoszulki mokre, a jedynym suchym członkiem ekipy sprzątającej był Steven. Chłopcy oczywiście zemścili się później na Popcornie wrzucając go w ubraniu do wody i szybko uciekli nie chcąc by Adler ich powrzucał. Gdy wszyscy wracali już do posiadłości wyglądali jak pożal się boże. Ubrania zdążyły im już wyschnąć jednak Adler był cały mokry. Gdy już wszyscy byli w posiadłości zadzwoniono na obiad. Chlopaki poszli się przebrać, nas dobudził Izzy i wszyscy gotowi zeszliśmy na dół. Virginia, nasza babcia, Alicia, Kirsten i jej córeczka były ubrane w sukienki, a niektórzy z nas we fraki. Oczywiście babcia Alicii wiedziała, że ani ja ani Saul dobrze w żadnym garniturze nie wyglądamy więc nam kazali ubrać się w jeansy i białe koszule. Izzy również poprosił by ominął go jakże nieprzyjemny dla niego zaszczyt ubrania się w garnitur, na co oczywiście Virginia się zgodziła. Gdy weszliśmy do jadalni po prostu nas zatkało. Długi stół był zastawiony różnymi kieliszkami, talerzami i półmiskami, a przy każdym nakryciu leżały co najmniej cztery pary różnych sztućców. Babcia Alicii miała z nas niezły ubaw widząc nasze miny. Ani ja, ani Saul nigdy wcześniej nie widzieliśmy tak zastawionych stołów i tylu różnych sztućców przy nakryciach. Izzy również czuł się nieswojo. Jedynie Duff i Axl z naszej piątki wiedzieli jak się w tym odnaleźć. Rose spojrzał na nas i się uśmiechnął.
- Widzicie chłopcy trzeba chodzić na bankiety to byście wiedzieli jaki zestaw sztućców jest do jakiej potrawy. – powiedział i pierwsze co zrobił po tym jak usiadł przy stole rozłożył sobie serwetkę na kolanach. My również uczyniliśmy to samo oczywiście najpierw odsuwając krzesła dziewczynom. Gdy już wszyscy siedzieli na swoich miejscach na salę jadalną weszli kelnerzy niosący talerze pełne zupy krem z leśnych grzybów z wkrojonym do tego jajkiem na twardo. Danie choć na początku wydało się dziwne było przepyszne. Jedząc przy stole panowała cisza. Atmosfera robiła się coraz bardziej nie zręczna. Wreszcie głos zabrała gospodyni.
- Wiem, że jesteście lekko onieśmieleni takim przyjęciem, jednak chciałam wam pokazać, że nie wszyscy w Anglii traktują was jak wyrzutków. Ja na przykład bardzo lubię muzykę jaką gracie i z chęcią usłyszałabym was na żywo. Wiem, że na razie nie jest to możliwe, bo wasi gitarzyści są dość poważnie kontuzjowani jednak wiem, że niedługo wrócicie do formy. A teraz dość tych sztywnych konwenansów. Opowiadajcie jak się poznaliście i jak to się stało, że Saul i Reno się do was przyłączyli. – zaproponowała Virginia i spojrzała po nas czekając na odpowiedź. Ja i Saul byliśmy zbyt zmieszani więc głos zabrał Axl. Opowiedział o naszym pierwszym spotkaniu i o tym jak to umawiał się z Saulem przez telefon. Powiedział również jak to się stało, że dostaliśmy kontrakt oraz jak poznaliśmy chłopaków z Motley. Virginia cały czas zadawała pytania by doprecyzować to i owo. Na końcu całej długiej historii uśmiechnęła się i spojrzała na nas.
- W takim razie to musiała być opatrzność, że zebraliście się w jednym miejscu oraz, że trafiliście w to samo miejsce. Wierzcie mi lub nie ale ja uważam, że nic na tym świecie nie dzieje się bez wyraźnej przyczyny. Mam nadzieję, że pod koniec pobytu będę mogła was usłyszeć. – powiedziała. W tym samym momencie wniesiono drugie danie. Byliśmy zaszokowani, że babcia Alicii pamiętała co lubimy. Na talerzach pojawiły się frytki oraz dwa devolay’e z serem i pieczarkami w środku. Jako surówkę podano kapustę pekińską z dodatkami. Reszta obiadu przebiegła już w bardzo przyjemnej atmosferze. Co chwilę ktoś się śmiał lub opowiadał śmieszne historie. Oczywiście Steven nie omieszkał opisać co się stało przy czyszczeniu basenu, a wtedy wszyscy parsknęliśmy śmiechem.