Rozmowę przerwało
nam pukanie do drzwi, a potem pokazała się w nich ruda głowa Axla.
- Chłopaki wiem, że dawno nie widzieliście swojej babci i zapewne macie sobie wiele do powiedzenia ale muszę to przerwać. Widzicie za pięć minut mamy próbę i chciałbym byście tam byli. Oczywiście jeśli panie zechcą również mogą nas posłuchać. – powiedział Axl, a nasza babcia spojrzała na niego zdziwiona.
- Przepraszam pana, a kim pan jest, że im każe przerywać spotkanie rodzinne? – zapytała i spojrzała dość ostro na Axla. Stanęliśmy jak wryci i nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. Nie znaliśmy naszej babci od tej strony, a jeszcze większe zdziwienie malowało się na twarzy rudego.
- Proszę mi wybaczyć. Jestem William Axl Rose i jestem wokalistą w zespole, w którym grają pani wnukowie. Pewnie już się pani nasłuchała jaki to jestem niedobry i porywczy ale tak naprawdę to tylko maska, którą przybieram będąc na scenie. W rzeczywistości jestem inny. – powiedział, a my wybuchliśmy śmiechem. Rose zmierzył nas zabójczym spojrzeniem ale jakoś nas to nie powstrzymało.
- Dobrze chłopaki chodźmy już bo nasza kochana ruda wiewióra zacznie się pieklić, a tego przecież nie chcemy. – powiedział Izzy z trudem się powstrzymując od śmiechu. Nasza babcia i Alicia oczywiście poszły z nami. Podjechaliśmy pod budynek klubu i zajechaliśmy tam od tyłu. Gmach był ogromny a scena budziła moje obawy. Widziałem, że Slash też nie czuł się pewnie na tych deskach. Jednak gdy zaczęliśmy grać wszystko minęło. Mijały kolejne godziny i wreszcie skoczyliśmy próbę. Okazało się, że do występu mamy jeszcze godzinę więc z chęcią poszliśmy do naszej garderoby. Byłem szczęśliwy mogąc być w towarzystwie brata oraz babci i Alicii. Jednak wiedziałem, że szczęście nie potrwa za długo. Niestety za kilka dni mieliśmy wyjeżdżać, a ja nie chciałem zostawiać tu jedynej tak bliskiej nam obu osoby. Tym czasem nasza babcia jak się okazało znalazła wspólny język z naszą manager i jej córeczką. Zaczęły plotkować o wszystkim poczynając od nas a kończąc na tym jak ciężko jest być jedyną kobietą wśród samych mężczyzn.
- Kirsten… – powiedziała nagle nasza babcia. – Mam dla was propozycję nie do odrzucenia. Widzisz chciałabym spędzić dzień z moimi wnukami i ich przyjaciółmi. Mam więc propozycję dla was byście po ostatnim koncercie zostali na jakieś dwa no może trzy dni w Londynie. Zapraszam was wszystkich do posiadłości babci Alicii. Posiedzimy tam i bliżej się poznamy. Co ty na to?[/b] – zapytała, a mi i Saulowi serce podeszło do gardła. Nie wiedzieliśmy jaki mamy plan koncertów i czy to w ogóle jest możliwe.
- Maiu uważam, że to świetny pomysł. Chłopcy odpoczną trochę a ja załatwię byście mogły z nami pojechać w dalszą część ich trasy. O ile oczywiście tego chcecie. – powiedziała nasza manager a nam aż mowę odjęło.
- Jako pierwszy odezwał się Duff. Dziękujemy pani za zaproszenie i chętnie z niego skorzystamy. Mam nadzieję, że nie będziemy dla was ciężarem. – powiedział blondyn i wszyscy wybuchnę li śmiechem. Tak minęło jeszcze pięć minut i do drzwi zapukał inspicjent i zapytał o dziwo o chłopaków z Motley. Wyszli a my mieliśmy jeszcze trochę czasu na to by pogadać. Parę minut przed naszym wyjściem na scenę pani doktor, która była z nami dała mi silną blokadę do ramienia tak bym mógł grać. Gdy chłopaki z Motley zeszli ze sceny tłum zaczął buczeć. Nie rozumieliśmy co się dzieje. Weszliśmy na scenę i zaczęliśmy grać. Axl jak i my dawaliśmy z siebie dosłownie wszystko. Jednak tłum dalej reagował na nas wrogo. Gdzieś w połowie występu dostałem w bark kamieniem. Nie wiedziałem co się dzieje jednak poczułem bardzo silny ból. Przerwałem grę a Axl zmierzył mnie prawie morderczym wzrokiem. Dojechał jednak do końca piosenki, spojrzał na tłum i powiedział.
- Wiecie co przyjechaliśmy tu by pokazać wam jak należy się bawić. Wy jednak wolicie rzucać kamieniami i gwizdać na każdą naszą piosenkę. Radzę wam uspokójcie się albo my zejdziemy ze sceny. – powiedział wściekły Rose i spojrzał na mnie i brata.
- Reno jesteś w stanie grać czy musisz zejść? – zapytał troskliwie Saul pomagając mi wstać. Na moim ramieniu wdniał wielki siniec, a koło mojej nogi leżał kamień z przyczepioną do niego kartką. To co było tam napisane przeraziło zarówno mnie jak i brata. Rose podszedł do nas, wyciągnął kawałek papieru ze zmartwiałych rąk Slasha i przeczytał na głos.
- Pamiętamy o was śmiecie i brudasy. Czeka was zasłużona kara jeśli zagracie jeszcze choć jeden numer. To było tylko ostrzeżenie. – zaczął Axl, a potem dodał. – Bracia Hudson są niewinni i niestety na wasze nieszczęście zagramy jeszcze co najmniej osiem utworów. Jednak każdy kolejny incydent skutkuje naszym natychmiastowym zejściem ze sceny. – powiedział Rose i spojrzał na mnie z niepokojem. Trzymałem się na nogach i założyłem sobie gitarę na obolały bark. Kiwnąłem głową, że jestem gotowy i znów zaczęliśmy grać. Nie minęło pięć minut gdy na scenę posypały się nie tylko kamienie ale i noże, dwa z nich trafiły w rękę Saula a ja by zasłonić brata oberwałem trzema kamieniami i dwoma nożami, z których jeden wbił mi się w kolano a drugi w uszkodzoną rękę. Rose zatrząsł się ze wściekłości i rzucił mikrofonem o parkiet. Ochrona klubu pomogła nam bezpiecznie opuścić scenę a gdy nasza managerka zobaczyła co się stało zbladła.
- Co się stało? – pytała widząc wkurzonego Rose’a. Jednak ten nic nie powiedział tylko przeszedł obok niej idąc do naszej garderoby.
- Pani doktor będą gotowi by jutro grać? – zapytał i patrzył na młodą lekarkę, która była tak samo zmartwiona jak on.
- Przykro mi ale nie wiem czy młodszy z braci Hudson będzie mógł grać jego ręka jest w opłakanym stanie. A wie pan pewnie, że starszy z braci bez młodszego się nie ruszy. – powiedziała i spojrzała na Rose’a. Axl pokiwał głową po czym wyszedł z garderoby. Poszedł do Kirsten, Maii, Alicii oraz reszty chłopaków, którzy czekali w barze zainstalowanym na tyłach sceny.
- Kirsten nie chciałem tego mówić ale musimy odwołać co najmniej dwa koncerty. Ręka Reno znów ucierpiała a Saul bez niego się nie ruszy. – powiedział, a potem spojrzał na Nikkiego. – Jeśli macie tyle utworów i będziecie mieli tyle siły możecie dać trzy godzinny koncert. – powiedział i spuścił głowę.
- A możemy do nich wejść? – zapytała Maia i spojrzała na Axla.
- Tak sądzę, że możecie. – powiedział i zamówił sobie jakiegoś drinka. Siedział nad nim tak długo dopóki nie podszedł do niego jakiś starszy mężczyzna.
- Przepraszam czy pan to Axl Rose, szukam go bo chcę z nim rozmawiać. – powiedział i spojrzał na rudego.
- Tak to ja a o co chodzi. Widzi pan mieliśmy zakontraktowany… – nie zdążył dokończyć gdy przed Axlem pojawiła się Kirsten.
- Panie Stone myśli pan, że zespół będzie w stanie grać? Dwóch gitarzystów prowadzących jest rannych. Jeden z nich na pewno nie zagra na co najmniej dwóch koncertach. Myśli pan, że to dla nas łatwe? – zapytała i spojrzała na mężczyznę.
- Proszę pani wiem, że to nie jest łatwe ale może ten drugi zespół będzie w stanie jeszcze coś zagrać bądź któryś z gitarzystów zna partie tych dwóch rannych? – zapytał z nadzieją. Tego jednak nie wytrzymał Nikki.
- Proszę pana nasi koledzy są ranni i to przez to, że publika zaczęła w nich rzucać nożami proszę mi wybaczyć ale ja nie chcę narażać swoich ludzi ani skazywać na cierpienie któregoś z naszych przyjaciół więc teraz niech pan tam wyjdzie i powie, że koncert skończony. – powiedział i usiadł koło Axla. W tym czasie ocknąłem się i spojrzałem na babcię, Alicię, Saula i panią doktor.
- Ja chcę dokończyć ten koncert. – powiedziałem i spojrzałem na nich błagalnym wzrokiem ale widząc rannego brata zrozumiałem, że to nie możliwe. Po półgodzinie odwieziono nas do hotelu i położyliśmy się spać.
- Chłopaki wiem, że dawno nie widzieliście swojej babci i zapewne macie sobie wiele do powiedzenia ale muszę to przerwać. Widzicie za pięć minut mamy próbę i chciałbym byście tam byli. Oczywiście jeśli panie zechcą również mogą nas posłuchać. – powiedział Axl, a nasza babcia spojrzała na niego zdziwiona.
- Przepraszam pana, a kim pan jest, że im każe przerywać spotkanie rodzinne? – zapytała i spojrzała dość ostro na Axla. Stanęliśmy jak wryci i nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. Nie znaliśmy naszej babci od tej strony, a jeszcze większe zdziwienie malowało się na twarzy rudego.
- Proszę mi wybaczyć. Jestem William Axl Rose i jestem wokalistą w zespole, w którym grają pani wnukowie. Pewnie już się pani nasłuchała jaki to jestem niedobry i porywczy ale tak naprawdę to tylko maska, którą przybieram będąc na scenie. W rzeczywistości jestem inny. – powiedział, a my wybuchliśmy śmiechem. Rose zmierzył nas zabójczym spojrzeniem ale jakoś nas to nie powstrzymało.
- Dobrze chłopaki chodźmy już bo nasza kochana ruda wiewióra zacznie się pieklić, a tego przecież nie chcemy. – powiedział Izzy z trudem się powstrzymując od śmiechu. Nasza babcia i Alicia oczywiście poszły z nami. Podjechaliśmy pod budynek klubu i zajechaliśmy tam od tyłu. Gmach był ogromny a scena budziła moje obawy. Widziałem, że Slash też nie czuł się pewnie na tych deskach. Jednak gdy zaczęliśmy grać wszystko minęło. Mijały kolejne godziny i wreszcie skoczyliśmy próbę. Okazało się, że do występu mamy jeszcze godzinę więc z chęcią poszliśmy do naszej garderoby. Byłem szczęśliwy mogąc być w towarzystwie brata oraz babci i Alicii. Jednak wiedziałem, że szczęście nie potrwa za długo. Niestety za kilka dni mieliśmy wyjeżdżać, a ja nie chciałem zostawiać tu jedynej tak bliskiej nam obu osoby. Tym czasem nasza babcia jak się okazało znalazła wspólny język z naszą manager i jej córeczką. Zaczęły plotkować o wszystkim poczynając od nas a kończąc na tym jak ciężko jest być jedyną kobietą wśród samych mężczyzn.
- Kirsten… – powiedziała nagle nasza babcia. – Mam dla was propozycję nie do odrzucenia. Widzisz chciałabym spędzić dzień z moimi wnukami i ich przyjaciółmi. Mam więc propozycję dla was byście po ostatnim koncercie zostali na jakieś dwa no może trzy dni w Londynie. Zapraszam was wszystkich do posiadłości babci Alicii. Posiedzimy tam i bliżej się poznamy. Co ty na to?[/b] – zapytała, a mi i Saulowi serce podeszło do gardła. Nie wiedzieliśmy jaki mamy plan koncertów i czy to w ogóle jest możliwe.
- Maiu uważam, że to świetny pomysł. Chłopcy odpoczną trochę a ja załatwię byście mogły z nami pojechać w dalszą część ich trasy. O ile oczywiście tego chcecie. – powiedziała nasza manager a nam aż mowę odjęło.
- Jako pierwszy odezwał się Duff. Dziękujemy pani za zaproszenie i chętnie z niego skorzystamy. Mam nadzieję, że nie będziemy dla was ciężarem. – powiedział blondyn i wszyscy wybuchnę li śmiechem. Tak minęło jeszcze pięć minut i do drzwi zapukał inspicjent i zapytał o dziwo o chłopaków z Motley. Wyszli a my mieliśmy jeszcze trochę czasu na to by pogadać. Parę minut przed naszym wyjściem na scenę pani doktor, która była z nami dała mi silną blokadę do ramienia tak bym mógł grać. Gdy chłopaki z Motley zeszli ze sceny tłum zaczął buczeć. Nie rozumieliśmy co się dzieje. Weszliśmy na scenę i zaczęliśmy grać. Axl jak i my dawaliśmy z siebie dosłownie wszystko. Jednak tłum dalej reagował na nas wrogo. Gdzieś w połowie występu dostałem w bark kamieniem. Nie wiedziałem co się dzieje jednak poczułem bardzo silny ból. Przerwałem grę a Axl zmierzył mnie prawie morderczym wzrokiem. Dojechał jednak do końca piosenki, spojrzał na tłum i powiedział.
- Wiecie co przyjechaliśmy tu by pokazać wam jak należy się bawić. Wy jednak wolicie rzucać kamieniami i gwizdać na każdą naszą piosenkę. Radzę wam uspokójcie się albo my zejdziemy ze sceny. – powiedział wściekły Rose i spojrzał na mnie i brata.
- Reno jesteś w stanie grać czy musisz zejść? – zapytał troskliwie Saul pomagając mi wstać. Na moim ramieniu wdniał wielki siniec, a koło mojej nogi leżał kamień z przyczepioną do niego kartką. To co było tam napisane przeraziło zarówno mnie jak i brata. Rose podszedł do nas, wyciągnął kawałek papieru ze zmartwiałych rąk Slasha i przeczytał na głos.
- Pamiętamy o was śmiecie i brudasy. Czeka was zasłużona kara jeśli zagracie jeszcze choć jeden numer. To było tylko ostrzeżenie. – zaczął Axl, a potem dodał. – Bracia Hudson są niewinni i niestety na wasze nieszczęście zagramy jeszcze co najmniej osiem utworów. Jednak każdy kolejny incydent skutkuje naszym natychmiastowym zejściem ze sceny. – powiedział Rose i spojrzał na mnie z niepokojem. Trzymałem się na nogach i założyłem sobie gitarę na obolały bark. Kiwnąłem głową, że jestem gotowy i znów zaczęliśmy grać. Nie minęło pięć minut gdy na scenę posypały się nie tylko kamienie ale i noże, dwa z nich trafiły w rękę Saula a ja by zasłonić brata oberwałem trzema kamieniami i dwoma nożami, z których jeden wbił mi się w kolano a drugi w uszkodzoną rękę. Rose zatrząsł się ze wściekłości i rzucił mikrofonem o parkiet. Ochrona klubu pomogła nam bezpiecznie opuścić scenę a gdy nasza managerka zobaczyła co się stało zbladła.
- Co się stało? – pytała widząc wkurzonego Rose’a. Jednak ten nic nie powiedział tylko przeszedł obok niej idąc do naszej garderoby.
- Pani doktor będą gotowi by jutro grać? – zapytał i patrzył na młodą lekarkę, która była tak samo zmartwiona jak on.
- Przykro mi ale nie wiem czy młodszy z braci Hudson będzie mógł grać jego ręka jest w opłakanym stanie. A wie pan pewnie, że starszy z braci bez młodszego się nie ruszy. – powiedziała i spojrzała na Rose’a. Axl pokiwał głową po czym wyszedł z garderoby. Poszedł do Kirsten, Maii, Alicii oraz reszty chłopaków, którzy czekali w barze zainstalowanym na tyłach sceny.
- Kirsten nie chciałem tego mówić ale musimy odwołać co najmniej dwa koncerty. Ręka Reno znów ucierpiała a Saul bez niego się nie ruszy. – powiedział, a potem spojrzał na Nikkiego. – Jeśli macie tyle utworów i będziecie mieli tyle siły możecie dać trzy godzinny koncert. – powiedział i spuścił głowę.
- A możemy do nich wejść? – zapytała Maia i spojrzała na Axla.
- Tak sądzę, że możecie. – powiedział i zamówił sobie jakiegoś drinka. Siedział nad nim tak długo dopóki nie podszedł do niego jakiś starszy mężczyzna.
- Przepraszam czy pan to Axl Rose, szukam go bo chcę z nim rozmawiać. – powiedział i spojrzał na rudego.
- Tak to ja a o co chodzi. Widzi pan mieliśmy zakontraktowany… – nie zdążył dokończyć gdy przed Axlem pojawiła się Kirsten.
- Panie Stone myśli pan, że zespół będzie w stanie grać? Dwóch gitarzystów prowadzących jest rannych. Jeden z nich na pewno nie zagra na co najmniej dwóch koncertach. Myśli pan, że to dla nas łatwe? – zapytała i spojrzała na mężczyznę.
- Proszę pani wiem, że to nie jest łatwe ale może ten drugi zespół będzie w stanie jeszcze coś zagrać bądź któryś z gitarzystów zna partie tych dwóch rannych? – zapytał z nadzieją. Tego jednak nie wytrzymał Nikki.
- Proszę pana nasi koledzy są ranni i to przez to, że publika zaczęła w nich rzucać nożami proszę mi wybaczyć ale ja nie chcę narażać swoich ludzi ani skazywać na cierpienie któregoś z naszych przyjaciół więc teraz niech pan tam wyjdzie i powie, że koncert skończony. – powiedział i usiadł koło Axla. W tym czasie ocknąłem się i spojrzałem na babcię, Alicię, Saula i panią doktor.
- Ja chcę dokończyć ten koncert. – powiedziałem i spojrzałem na nich błagalnym wzrokiem ale widząc rannego brata zrozumiałem, że to nie możliwe. Po półgodzinie odwieziono nas do hotelu i położyliśmy się spać.
http://intheparadisecity.blogspot.com/ nowy a ja muszę przeczytać dwa twoje ;)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńNo dobra, muszę przyznac, że będę dziś wredna (w końcu mam nick Rose, a do to czegoś zaobowiązuje, ha) i się trochę przyczepie. Powiem szczerze, że ta akcja z kamieniami i nożami wydała mi się być trochę przerysowana i taka trochę mało relana i tak dalej. Dlaczego? Już wyjasniam. Po pierwsze, skoro tam było, że ochorna pozwoliła im bezpiecznie zejść ze sceny, to gdzie była ochorna, jak rzucali to wszystko na scene? Po drugie, no zdaje mi się, że jak ktos wchodzi na impreze masową, np taki koncert, to zostaje dokładnie przeszukany, aby własnie nie było takich niespodzianek, jak rzucanie nozami, czy kamieniami i tak dalej. Poza tym troche przestaje mi sie podobac, że Reno w sumie ciągle obraywa i ja mam wrażenie, że on wychodzi z jednej kontucji, ale zaraz wpada w następną, bo albo się pobije, albo spadnie ze schodów, albo jakis wypadek, albo dostanie kamieniem. Po prostu wydaje mi się, że tego troche już jest tak za duzo.
A tak to co mogę jeszcze powiedzieć? Ogólnie rzecz biorąc, to rozdział mi się podobał. Babcia Hudsonów, to musi byc naprawdę wyluzowana kobieta, haha. No i jeszcze do tego postwiła się Axlowi, który w sumie się nawet nie wkurzył. No dobra, babcia nie wiedziała, kim Axl jest. On się zaczął bronic, że to tylko taka maska i tak dalej.. noo, w sumie, to tak trochę ciężko mi to okreslic.
A tak w ogóle, to u mnie prolog nowego opowiadania :)
Pozdrawiam :*
Po pierwsze dziękuję za słowa krytyki. Postaram się następnym razem by było inaczej i by się bardziej spodobało. Może i trochę przesadziłem ale i tak dziękuję, że ktoś czyta to wypociejstwo. Następny rozdział powinien się jakoś w tygodniu pojawić i zdradzę, że też będzie ciekawy.
Usuńhttp://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na krótkie, chore i dziwne opowiadanie-dodatek o tym, jak to Steven i Mała spieprzyli genialny plan Pana Boga :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy xD
OdpowiedzUsuńNowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/2012/10/rozdzia-22.html
OdpowiedzUsuńNowy rozdział: Nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/2012/10/ii-utrata.html :)
OdpowiedzUsuńHAHAHA, BABCIA ROZJEBAŁA SYSTEM :D MÓJ KOMENTARZ NIE BĘDZIE JAKIŚ POETYCKI ALE KURDE... RZUCANIE NOŻAMI W CHŁOPCÓW? :D LOL, DOBRA JESTEŚ. NIE WIEM CO MAM JESZCZE NAPISAĆ, ALE TEN RODZIAŁ BYŁ 'NIEBEZPIECZNY' INFORMUJ MNIE O KOLEJNYCH. U MNIE NOWY :)
OdpowiedzUsuńTo tak, wrzuciłam coś nowego, ale rozdziałem bym tego nie nazwała... Zresztą, chcesz to sam zobacz.
OdpowiedzUsuńNo! W końcu udało mi się nadrobić! Bądźcie ze mnie dumni! :D
OdpowiedzUsuńJa mam podzielone zdania, niektóre rozdziały cholernie mi się podobają, a inne mniej, albo nawet wcale. Reno to chyba trochę ciamajda :D Ale fajny jest, lubię go. Oczywiście piszesz coraz lepiej i widzę, że już jesteś lepszy ode mnie, więc może po prostu powiem: GRATULUJĘ! I sobie pójdę, bo nikt mnie już nie potrzebuje? :D Tak, to dobra decyzja.
Co do konkretnie tego rozdziału to zgodzę się po części z Rose i jej komentarzem. Troszkę to było nierealne, ale udało mi się to jakoś wyobrazić. Trochę się obawiałam o chłopaków, ale myślę, że wszystko jakoś dobrze się ułoży i w ogóle będzie super xD No chyba, że napadnie cię czarny humor i zabijesz jednego z nich, ale wiedz, że wtedy uduszę i poćwiartuję tasakiem Twą zacną egzystencję :D
Przy okazji powiadamiam o nowym rozdziale i zalążku "Thunderstorm" xD
http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
P.S. Kiedy nowy? :D
http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na drugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowy u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na którkie opowiadanko, które jest dodatkiem :)
OdpowiedzUsuńps: mam dalej indformować? Bo wiesz, nie chce tracić czasu na informowanie osób, które i tak nie czytają. Chyba rozumiesz.
Zapraszam na czwarty rozdział na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJestem załamana faktem, że mój telefon nie wysłał komentarza dotyczącego rozdziału, no nic postaram się napisać go raz jeszcze.
Dobra, napiszę raz jeszcze ten komentarz. Ogólnie rzecz biorąc opowiadanie mi się podoba, jest inne niż wszystkie. Postać Reno jest interesująca moim zdaniem. Babcia jest chyba moją ulubioną bohaterką, fajna kobieta :) Było co prawda kilka nie realnych scen, ale nie zakłócało to czytania czy rozumienia. Generalnie to bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńI tak na koniec zapraszam na nowego bloga z opowiadaniem o nieco innej tematyce http://zakazane-fontanny.blogspot.com/
U mnie nowy, w sumie to coś jeszcze innego. Jak chcesz to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńI kolejny.
UsuńNowy na http://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzy mam dalej informować?
Schizy rozdział 8, zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ nowy :>
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://tacy-pozostaniecie.blogspot.com/ nowy :)
OdpowiedzUsuńNareszcie napisałam, nowy rozdział na: http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie.